niedziela, 14 września 2014

IDEALNY MATRIX? CZEMU NIE...

Dziś trochę pofilozofuję, zawsze interesowała mnie filozofia, to chyba przez moją naturalną ciekawość świata... i wciąż pytania jak dziecko o wszystko: dlaczego? po co? czemu tak nie inaczej? jaki sens? To pozwala zatrzymywać się w otaczającym nas życiu, smakować je, delektować się możliwością myślenia, zadawania pytań i chociażby tylko szukania odpowiedzi, dochodzenia do nich, nieraz metodą prób i błędów, albo po prostu uświadamianie sobie "wiem, że nic nie wiem..." - to często coś, czego niektórzy całe życie nie potrafią dostrzec, haha, taki żart. Na pewno próby zrozumienia i interpretacji filozofii, szczególnie sposobu myślenia i rozumienia Leibniza, to prawdziwa sztuka, a nawet wyzwanie, któremu kiedyś starałam się sprostać... zapraszam do lektury ;-)

Może na początku zadam kilka pytań, w tym kontekście niech będą one retoryczne. Jaka jest natura wszechrzeczy? Kim jest człowiek i dokąd zdąża? Co to znaczy istnieć? Jak odróżnić prawdę od fałszu? /Filozofia www.articles.gourt.com / Te i podobne im pytania dręczą ludzi od wieków, dręczą, męczą i prowokują, są tak wszechobecne w naszej świadomości, że nie da się ich ignorować, chociaż może to być wygodniejsze. Filozofowie próbują na nie odpowiadać za nas, tworząc dzieła filozoficzne i wszelakie teorie, ale tak naprawdę każdy z nas chłonąc wraz z indywidualnym rozwojem wiedzę, doświadczenie, współtworząc świat, poznając go i tym samym nabierając świadomości samego siebie – ma możliwość tworzenia sobie swojej własnej filozofii „prawdy”...

Gottfried Wilhelm Leibniz, niemiecki filozof i matematyk napisał już w XVII wieku kto szuka prawdy, nie powinien liczyć głosów. Tak więc próbujemy szukać odpowiedzi na te i podobne pytania, dociekamy, sprawdzamy, na ile jesteśmy w stanie coś sprawdzić, dywagujemy... Filozofowanie, skądinąd bardzo ciekawy sposób interpretacji świata, dostępny jedynie umysłowi ludzkiemu, nie jest niezbędnym do życia, nie niezbędne jest też podążanie drogą myślenia zacnych umysłów filozoficznych. Można natomiast uniknąć ignorancji, poznać różne z barw tej nauki, jej „wyznawców” i jej ideologie i teorie zderzyć z subiektywną filozofią życia. Tego spróbuję. W polu mojego zainteresowania niech pozostanie Leibniz, jego filozofia wymaga znacznej gimnastyki umysłowej, a rozum... czyż nie jest wówczas „duszą wolności”?

Trudno oswoić się z filozofią Leibniza. Dotrzeć do istoty prawdy, jej koniecznej przyczyny. Teorie, słowa i myśli niemieckiego filozofa prowokują - jakby na „uderz w stół” w umyśle rodzą się pytania i wątpliwości. Wszystko, co istnieje jest osobnym bytem, który zawiera w sobie całą prawdę o sobie. Jaki jest ten byt? Czy może być podzielny? Bo jak inaczej wytłumaczyć podzielność czegokolwiek z tak właśnie postrzeganych rzeczy? Czy nawet gdyby uważać je, razem, czy każde z osobna jako osobny byt, to prawda by była inna dla całości, a inna dla którejś jej części, czy też to by była jedna prawda? Co by powiedział Leibniz? Leibniz osobne byty, tzw. monady widział wszędzie, gdzie dało się wyróżnić osobny byt. Świat składa się z bliżej nieustalonej liczby całkowicie od siebie odseparowanych, jakby zamkniętych dla siebie nawzajem i nie wpływających na siebie bezpośrednio bytów, z których każdy jest „całym światem dla siebie samego”. Gdyby tak patrzeć na świat, który nas otacza, jak wytłumaczyć ruch, ciągłe zmiany? Leibniz określił je złudzeniami... Uważał, że nasze obserwacje są swoistym złudzeniem, a powstaje ono na skutek tego, że te idealne byty, niezmienne, niepodzielne, „światy” w świecie, monady, nie tworzą przypadkowej mozaiki, ale są dziełem, strukturą skonstruowaną idealnie przez Boga, wedle Jego pre-porządku. Spodobało mi się porównanie Leibniza przytaczane w tym miejscu, obrazowo pokazujące logiczność wywodu. Otóż w jednym pokoju stoją dwa dobrze wyregulowane zegary, które pokazują czas przesunięty o ułamek sekundy. Ktoś nie znający zasady działania zegara, obserwując, iż zawsze gdy sekundnik pierwszego zegara wykona jednosekundowe drgnięcie wskazówki, to zaraz za nim drugi zegar zrobi to samo, może wywnioskować, że ruch drugiego zegara jest zależny od (czy nawet jest następstwem) ruchu pierwszego zegara, a czy jest to jednoznaczne z tym, że tak właśnie jest? Nie. Uświadamia nam to, że rzeczywiście świat skonstruowany przez Boga, Leibniz jeszcze dodaje - jako „najlepszy z możliwych światów”, najlepsza opcja istnienia; przez nas, maleńkie trybiki tej idealnej żywej machiny -może być inaczej odbierany, trudno nam pojąć tę ogólną i jedyną prawdę. Idealny Matrix?

Matrix (ang. macierz, matryca) – amerykański film science fiction, pierwszy z trylogii filmowej o tej samej nazwie, napisany i wyreżyserowany przez braci Wachowskich. Treść filmu zawiera ukryte przesłania i aluzje, które ukazują powtarzające się motywy życia-snu. Filmowy świat Matrixa kreowany jest jako złudzenie – sztuczna rzeczywistość stworzona przez maszyny. Myślę więc, że można było właśnie tak postawić to pytanie. Tyle że rzeczywistość u Leibniza stworzona została przez Boga – monady są tak ze sobą świetnie skoordynowane, że u każdej z nich wywołuje to wrażenie ciągłości i logiczności wszelkich zdarzeń – Ktoś to musiał celowo uczynić – Bóg... szczególna monada, będąca ostateczną przyczyną i celem istnienia pozostałych monad.

Jednak w filozofii Leibniza, jego teorii istnienia świata najlepszego z możliwych znajduję kilka trudnych do zapełnienia logiką miejsc. Szczególnie, gdyby chcieć udowodnić, że człowiek posiada wolną wolę. Jaka wolna wola – można zapytać - skoro Ktoś skonstruował idealnie już wcześniej istnienie każdej istoty we wszechświecie? Gdzie tu możliwość jakiegokolwiek wyboru, w ogóle wolności? Leibniz twierdził, iż jesteśmy tym wolniejsi, im bardziej działamy z inspiracji rozsądku, a tym bardziej zniewoleni, im więcej pozwalamy sobą rządzić namiętnościom. Więc dopuszcza istnienie pojęcia wolności... A czyż ona nie jest tu wyimaginowana? Czy nie jest tak, że nasza wolność jest tylko wolnością pozorną, my ją tak postrzegamy, mamy złudzenie wolności, podczas gdy każdy nasz krok, każda podejmowana przez nas decyzja została z góry ustalona? Poszczególne monady mogą mieć złudzenie, że wpływają na swój los, „robiąc” to lub owo, lecz w rzeczywistości są one „zaprogramowane” do tych działań i nie mogą uczynić nic innego. Więc czy nie miałam racji porównując świat opisywany przez Leibniza do swoistego Matrixa? Inna kwestia, że człowiekowi ta wiedza nie pomaga, lubimy mieć świadomość wyjątkowości poprzez posiadanie rozumu, wolnej woli, lubimy słowa, że sami sobie kreujemy swój świat i mamy na to jedynie my wpływ. A może wystarczy tylko taka świadomość, a świat dzieje się i tak wedle reguł Boga jako jedynie możliwy i najdoskonalszy ze wszystkich światów do pomyślenia? A może jak śpiewa Edyta Geppert w Utworze „Wolność” - wolność.

Nie wiem czemu, ale osobiście wolę wierzyć w coś, co wielu nazywa przeznaczeniem, a w świetle filozofii Leibniza – w coś idealnego, doskonałego, ścieżkę wybraną przez Boga dla każdego indywidualnego bytu spośród różnych opcji życia – jako jedynie najlepszą z możliwych. Tej doskonałości nie jesteśmy w stanie objąć rozumem, nawet najbardziej dociekliwym poznaniem, nie mamy obrazu całości, prawdy, SENSU, jesteśmy niejako zmuszeni wierzyć, że tak właśnie jest. Albowiem wszystko jest raz na zawsze uporządkowane w rzeczach z takim ładem i odpowiedniością wzajemną, jak tylko to jest możliwe (...) Można by w każdej duszy poznać piękno wszechświata. (G.W.Leibniz, „Zasady natury i łaski oparte na rozumie”). Ale czyż nie jest najgłębszy sens w tym, że możemy spodziewać się wszystkiego? Największej „rozmaitości” – jak określa świat Leibniz? Nie znamy zamysłu Boga, więc każdy dzień może być niespodzianką...

Dałem Ci wszystkie cuda świata, także te nie odkryte i gwiazdy co wracają nocą, a nikną z rana. Wszystko jest w Twojej mocy, zależne od zrozumienia... Jedna prawda Moją jest - to sens Twojego istnienia” [- odpowiada Bóg na pytanie człowieka kim jest i dokąd idzie] – śpiewa Edyta Geppert w piosence „Rozmowa z Dziadkiem”.

I niech tak zostanie, chciałoby się dodać.

Może i żyjemy w swoistym Matrixie, ale na pewno ani tej sytuacji nie jesteśmy w stanie zmienić, ani się z niej wyzwolić, ani na nią wpłynąć, pozostaje nam tylko wierzyć, że ten Matrix jest IDEALNY – najdoskonalszy z możliwych i to co nam się zdarza jest idealnie zaplanowane, a my jesteśmy indywidualnymi odzwierciedleniami wszechświata w całym Jego genialnym istnieniu.


W eseju zostały wykorzystane rozważania na temat filozofii Leibniza, informacje encyklopedyczne, cytaty oraz fragmenty dzieł filozofa.

Joanna Dębiec
www.wszystkoosztuce.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz