niedziela, 19 czerwca 2011

Muzyka serca - subiektywnie!

Dzisiaj chciałbym podjąć temat muzyki, którą uważam za najwspanialszą dziedzinę sztuki nie bez powodu. Jedną z kategorii, którymi kieruję się w ocenie wartości danej dziedziny sztuki jest CZAS... tak, muzyka towarzyszy człowiekowi od zamierzchłych czasów, jest jednym z najbardziej instynktownych i naturalnych sposobów komunikacji, wyrażania siebie.

Wyobraźmy więc sobie że istniała zanim jeszcze jaskiniowcy namalowali swoje pierwsze jaskiniowe "bohomazy", zanim upolowali swojego mamuta i rozpalili pierwsze ognisko. Zadaję sobie tylko pytanie skąd brały się melodie w głowach tych dzikusów. Melodie, które gdy już raz wepchały się do małych "dzikuszych" mózgów, tkwiły tam póki któryś z nich w porywie irytacji nie pozwolił wypłynąć im na powierzchnię w postaci OCHRYPŁYCH WRZASKÓW i wściekłego rytmu UDERZAJĄCYCH O PODŁOŻE OWŁOSIONYCH STÓP. Wtedy inni łowcy z pewnością nie mieli już skrupułów w wyrzucaniu z siebie dzikich rytmów w czasie nocnego ogniska po udanym polowaniu zanurzając się w pierwotny, hipnotyczny trans wśród migających w jaskini iskierek światła. W późniejszych czasach kiedy to całkowicie nieucywilizowane afrykańskie i amerykańskie plemiona(jak to dziwnie brzmi-amerykańskie plemiona-, a przecież to właśnie byli rodowici Amerykanie, a ci dzisiejsi to przecież tylko europejczycy i Afrykanie) wymyśliły bębny znacząco zwiększyła się rola rytmu. Dzięki temu elementowi muzyki nasi czarni i czerwoni przodkowie mogli porozumiewać się ze sobą na dość duże odległości pośród gęstych lasów i buszów.

Taki sposób użytkowania muzyki nie wykluczał oczywiście jej "rozrywkowo-ogniskowej" funkcji, która wydaje mi się przetrwała aż do dziś(może w odrobinę zmienionej postaci, ale przetrwała, bo czy dzisiejsza klubowa muzyka nie jest podobnie hipnotyczna i wprowadzająca w trans?). Z czasem muzyka zyskiwała na znaczeniu i ewoluowała wraz z rozwojem człowieka. Wykorzystywana była do upiększania wyjątkowych uroczystości, podkreślania znaczenia jakichś mistycznych obrzędów, ale pomimo tego dalej zachowała swoje pierwotne funkcje wśród pospólstwa i ludzi "nie wykształconych".Idąc dalej po osi czasu chciałbym abyśmy zajrzeli do epoki baroku. Praktycznie cała twórczość muzyczna artystów baroku miała na celu oddanie Bogu tego, co uważali za najwspanialsze, najbardziej doskonałe - MUZYKI. Działo się to w stopniu jeszcze chyba większym niż w średniowieczu, pomimo tego iż to właśnie średniowiecze uchodzi za epokę teocentryczną. Cóż może być bowiem doskonalszego niż twórczość J. S. Bacha, który znany był przecież ze swojej działalności jako organista z Lipska.

Czy słuchając jego muzyki nie odnosicie wrażenia że jest idealna, że nie da się w niej zmienić choćby jednego dźwięku? Tak jakby ta muzyka już wcześniej istniała, a Bach przeniósł ją jedynie na karty papieru.Następnie kolejny GENIUSZ, chyba największy w całej historii naszej małej planetki - Wolfgang Amadeusz Mozart! Odnoszę wrażenie iż całego jego życie prowadziło do tego jednego, największego, idealnego, niedokończonego przez niego dzieła, a mianowicie REQUIEM. Zanurzając się w żałobnej mszy Mozarta odnoszę wrażenie że jest ona tkliwym podziękowaniem w stronę Boga za geniusz, za największy dar jaki można dostać- za zmysł i wrażliwość muzyczną oraz świadomość że było się kimś wyjątkowym. Nie chciałbym się rozpisywać zanadto o każdej epoce, ale patrząc przez soczewkę romantyzmu wczesnego i późnego, a także pierwszej połowy XX wieku na czasy dzisiejsze odnoszę wrażenie że pomimo całego bogactwa historii muzyki, która to przecież zajmuje niezliczone ilości dokumentów i źródeł, runęliśmy w jakąś głęboką przepaść znieczulicy naszych gustów. Przecież na początku XX wieku muzyka osiągnęła chyba apogeum doskonałości w twórczości kompozytorów rosyjskich, niemieckich, Karola Szymanowskiego amerykańskiego Jazzu lat trzydziestych, błękitnej rapsodii Gershwina.

Jednak jak to zwykle bywa po każdym wzlocie następuje upadek, i to zazwyczaj bolesny. Za taki upadek uważam niestety większą część współczesnej nam muzyki rozrywkowej, to jak postrzegamy dziś twórców muzyki "klasycznej" (czy ktoś z nas potrafi wymienić choć 5 współczesnych nam kompozytorów tejże muzyki? - ja tak xP), oraz to jaką funkcję pełni dziś muzyka w sztuce naszego ŚWIATA OBRAZU. Chodzi o to iż muzyka zeszła zdecydowanie na dalszy plan. Myślę, że znacząco przyczyniły się do tego filmy. Jednakże wyobraźcie sobie dziś film BEZ MUZYKI....sucho co? Jakby wam się oglądało takich "Piratów z Karaibów" lub "Gladiatora" bez chociażby jednej nutki?.....Dlatego chwała ludziom którzy utrzymują obecną twórczość muzyczną na jakimkolwiek względnym poziomie. Do usłyszenia.

--
Stopka

Dave

zapraszam na mojego bloga

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz